Kiedy sondy Voyager mijały Saturna na początku lat 80-tych XX wieku, nikt nie spodziewał się, że prześlą one na Ziemię zdjęcia idealnie symetrycznej, sześciokątnej formacji chmur znajdującej się w atmosferze tego gazowego olbrzyma.
W ostatnich latach dokładniejsze fotografie sześciokątnej burzy dostarczyła sonda Cassini-Huygens. To za jej sprawą możemy podziwiać tą wyjątkowo tajemniczą strukturę w szczegółach. Dzięki zdjęciom w lepszej rozdzielczości, wiemy dziś, że pełny obrót zajmuje burzy niecałe 11 godzin. Jej średnica to 25 tysięcy km, czyli 4 razy tyle co średnica naszej planety. Chmury piętrzą się na wysokości ok. 100 km. Samo „oko” huraganu ma 2000 km średnicy.

Naukowcy przeprowadzili wiele eksperymentów próbując wyjaśnić fenomen sześciokątnej burzy, niezaobserwowanej dotąd na żadnym innym obiekcie w przestrzeni kosmicznej. Starano się uzyskać podobny efekt, działając siłą odśrodkową na ciecz w zbiorniku. Niestety eksperymenty nie doprowadziły do jednoznacznego rozwiązania zagadki powstania i niezmiennego wirowania burzy przez tyle lat. Huragan utrzymuje kształt sześciokąta odkąd od prawie 30 lat.

Naukowców intryguje również fakt, że heksagonalna struktura występuje tylko na północnym biegunie Saturna. Obserwacje z teleskopu Hubble’a wykluczyły obecność podobnego wiru na południowym biegunie planety.